Pielgrzymka

Grupa wędrująca przez życie wspomina i śni. Cofa się w czasie i wybiega w przyszłość, wspomina okres szkolny i dojrzałość, marzy o ładzie, celu, odmianie, ale też o chwili wytchnienia, w gospodzie, w domu.

Bo wszyscy jesteśmy pielgrzymami.

Spektakl – akcja teatralna o pielgrzymowaniu przez życie, wygodnym, a najlepiej komfortowym, o oczekiwaniu cudu, potrzebie zachwyceń.

Jakie są cele naszych pielgrzymek? Czym różnimy się w tych wędrówkach? Jakie cuda spotykamy po drodze? Jakich nie dostrzegamy, a jakie mijamy bez refleksji?

Scenariusz, scenografia i reżyseria: Zdzisław Górski

Choreografia: Anna Steller i Marcelina Szczuraszek

Muzyka: collage


Recenzje

"Pielgrzymka" Teatru Snów

Wojciech Chamryk

4lomza.pl Regionalny Portal

16 czerwca 2012

Teatr Snów zakończył pokazy plenerowe na XXV Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym „Walizka”. Aktorzy z Gdańska zaprezentowali na Starym Rynku „Pielgrzymkę” – akcję teatralną o charakterze happeningu. Było to pierwsze wykonanie tego spektaklu.

- Był to pokaz przedpremierowy – mówi Zdzisław Górski, reżyser „Pielgrzymki” i dyrektor teatru. – Premiera będzie za dwa tygodnie w Sopocie. Był to nasz prezent organizatorów „Walizki” na jej 25-lecie.

„Pielgrzymka” to odzwierciedlenie zwykłego życia. Z ciągłą gonitwą, zabieganiem i krzątaniną. Siedmioro aktorów wędruje przez Zycie na krawędzi snu i rzeczywistości. Doświadczając nużącej codzienności cofają się jednocześnie we wspomnieniach do lat szkolnych, które jawią się im jako symbol wolności i niewinności. Poszukują w swym życiu ładu i porządku oraz wartości, które umknęły gdzieś w codziennej pogoni nie wiadomo za czym. Otwarta forma wydarzenia umożliwia aktorom nawiązywanie kontaktu z innymi ludźmi – widzami, wśród których wędrowali. Nie brakowało tez scen wyjętych z życia, jak bieg do nadjeżdżającego autobusu linii „2”.

-Wolimy o tym mówić jako o akcji teatralnej, nie o przedstawieniu, bo to, co najciekawsze jest przypadkowe, improwizowane w pierwszej części – kiedy wędrujemy i przypominamy nas samych w bardzo prywatnych sytuacjach – zaznacza Górski.

Spektakl jest tez ciekawy o tyle, ze większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że ludzkie życie jest ciągłą podróżą i wędrówką. Począwszy od spraw najbardziej przyziemnych, a na tych najważniejszych skończywszy.

-Nawet jak chodzimy po galerii handlowej czy robimy zakupy, jest to rodzaj wędrowania – podkreśla Górski. – Czasem w znoju i zmęczeniu, a czasem z radościami, które niosą zakupy czy spotkanie znajomych.

Spektakl jest protestem przeciwko zanikowi wyższych uczuć i wartości, typowemu dla obecnych relacji międzyludzkich.

- W tańcach próbujemy zbudować pewną harmonię, pewien ład - chociaż na chwilę - mówi Zdzisław Górski. - Biały obrus jest tu symbolem spokoju, rodziny, wytchnienia w domu, kiedy wzajemne relacje są cieplejsze - bardziej duchowe niż w naszym codziennym zabieganiu.


Anioły pod Grand Hotelem

Działo to się w Sopocie, przy niedzieli. Dwie godziny przed piłkarskim finałem w Kijowie. Szedłem spacerowym krokiem z Kamiennego Potoku i dochodziłem aleją Franciszka Mamuszki w pobliże grand Hotelu. I tam natrafiłem na zdarzenie zaskakujące. W sąsiedztwie Klubu Sfinks ni stąd, ni zowąd na trawniku zaczęły wykwitać jakieś półobecne, zwiewne istoty. Ale nie zaraz jakieś zielone ludziki tylko istoty całkiem dorodne, jedynie w biel odziane.

Muszę tu wyznać, ze nigdy nie widziałem na żywo anioła, a w pierwszej chwili pomyślałem, ze to mogą być anioły. Nie miały co prawda skrzydeł, za to krzesełka na plecach. I zaraz oddawały się w samotności melancholijnej, może wspomnieniom, może marzeniom niejasnym. Potem zebrały się w gromadkę i powędrowały na inny, sąsiedni trawnik. Nie sposób opisać całego godzinnego spektaklu (w którym i szczudła były w robocie), ale zaintrygowani tą niezwykłą akcją przechodnie gromadzili się wokół coraz liczniej.

Potem dowiedziałem się, ze to nie były żadne anioły, tylko plenerowy Desant Plażowy pod auspicjami Sopockiej Sceny Off de Bicz, przedstawiający premierowe przedstawienie sztuki „pielgrzymka” w reżyserii Zdzisława Górskiego. A więc to tak. Moje anioły pielgrzymowały. Zaczęły od ujawniania uczuć smutku, później okazywały przebłyski pewnego zadowolenia, a w porywach nawet spontanicznej radości. Grupa zasiadał też w pewnym momencie do wspólnego wieczerzania przy zaimprowizowanym stole.

A z tymi aniołami to chyba lekko przesadziłem. Anioły przecież nie mają płci. Tymczasem w „Pielgrzymce” – pośród urodziwych dziewczyn- pojawiali się kawalerowie. Jeden zapatrzony w sina dal bez przerwy dumał, drugi kręcił korbką staromodnego młynka. Sceny z życia ukazane wedle reguł uroczej pantomimy. Sceny oniryczne, a jednak budzące emocje, skoro pojawiają mi się teraz w półśnie…

Henryk Tronowicz

Dziennik Bałtycki 6 lipca 2012